piątek, 29 marca 2013
Niall
Od dwóch tygodni mieszkam w Londynie.Dłużej nie mogłam życ tym życiem,przy chłopaku który mnie zdradził,przy ciągłych kłótniach,może moja wyprowadzka jest w pewnym sensie ucieczka,ale to jest to co pozwoli mi na codzień życ,w każdym badz razie tak mi sie wydawało,od ludzi miejsc da się uciec,ale od wspomnień,siebie już nie.W Londynie znalazłam prace,dniami byłam pochłonięta całkowicie,ale gdy wracałam do domu siadałam na tarasie wszystkie złe chwile wracały,policzki robiły się mokre,a ja już nawet nie miałam siły na ich zatrzymanie.Ubrałam buty,kurtkę i wyszłam na spacer mimo poznej pory to mi było potrzebne.Szłam przed siebie,jedyne co widziałam to czubki własnych butów i spadające łzy,zatrzymałam się,podniosłam wzrok ku niebu-Dlaczego mi to robisz,prosze pozwól mi zapomniec-Poczułam uderzenie szybko odwróciłam moje szklane oczy na osobe która na mnie wpadła,był to wysoki przystojny blondyn tylko tyle mogłam zobaczyc przez zamazany obraz.
-Przepraszam ja na prawde nie chciałem.
-Nic się nie stało-Spróbowałam się uśmiechnąć,ale nie najlepiej mi to wyszło,spojrzałam znów w góre,gdy poczułam krople spadające z nieba.
-Pogoda która opisuje mój stan-Powiedziałam cicho,jednak chłopak usłyszał.
-Zły dzień?
-Nie,złe życie-Zapadła cisza,chłopak wpatrywał się w swoje buty a deszcz rozmazywał mój makijaż-Wspomnienia które nie dają mi spokoju,a tak bardzo chce zapomniec o tym co było.
-To nie jest łatwe,wiem bo rok temu byłem w gorszym stanie niż Ty zdradziła mnie dziewczyna,ale pozniej,teraz,żyje każda minutą,robie wszystko na co mam ochote,robie wszystko po prostu aby byc najszczesliwszym człowiekiem na świecie.
-Tak,tylko ja nie wiem czy tak potrafie.
-Potrafisz,pomoge Ci.
-Dziękuje-Ja i Niall spotykaliśmy się codziennie,oprócz przyjazni tworzyła się miedzy nami chemia,codziennie pisaliśmy do pozna,on pokazał mi,ze marzenia się spełniają,że jest na świecie ktoś dla kogo jestesmy wszystkim.Pokazał,że trzeba życ tu i teraz nawet jeżeli coś się nie uda, nie można się poddawac,bo coś musu sie skończyc musi sie stac,aby pokazac nam co tak na prawde jest dla nas najważniejsze.Dziś Niall ma przyjechał do mnie,martwie się bo przez telefon był jakiś nie swoj.
-Hej.
-Hej.
-Chodz siadaj i opowiadaj co się dzieje.Ej Niall co jest?
-Nie wiem jak ma to powiedzieć-Pierwszy raz zobaczyłam jak jego oczy robią się szklane-Zostały mi trzy dni życia.
-Co!? Nie ! powiedz,że to nie prawda,proszę.Niall ja Cie kocham.
-Niestety nie.Ja Ciebie też kocham,ale proszę żyj tak jak żyłas,jakby mnie w ogóle nie było,tylko o to Cie proszę.
-Nie,nawet nie ma mowy.
-Musisz,żegnaj.
-Proszę nie,zostań.
-Skarbie,będziemy pisac,ale coraz mniej,chce żebyś się odzwyczaiła,żebyś nie cierpiała.Kochanie zobaczymy się jeszcze,tam-Niall pokazał w strone nieba.
-Nie wytrzymam bez Ciebie tyle czasu.
-Dasz rade wierze w Ciebie.Kocham Cie-Niall podszedł,pocałował mnie ten pierwszy i ostatni raz,nie wyobrażałam sobie tego dnia w którym go zabraknie,nie pozwole na to,gdy jego zabraknie,powoli mnie też nie będzie,on jest więcej niż czescią mnie.Gdy Niall wyszedł pobiegłam do kuchni gdzie wyszukałam tabletki,odtworzyłam pudełko i wysypałam wszystko na ręke,łyknełam tabletki i popiłam winem.Powoli zaczeło mi się robic ciemno przed oczami,poczułam jak ktoś mnie szarpie.
-Błagam,nie Ty musisz życ prosze-Chłopak potrzasał mna,ale to nic nie dawało,ja powoli umierałam a jego serce waliło coraz mocniej,gdy zamknełam oczy już na zawsze jego serce przestało bic.Znalezlismy się na górze,gdzie zobaczyliśmy nasze ciała leżace koło siebie i trzymające się za ręke.Tu gdzie jesteśmy już czas nie będzie sie liczył,tu będziemy szczesliwi już na zawsze.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz